Czy powinnam posłać dziecko do przedszkola?

utworzone przez | 24. 1. 2020 | Artykuły, Emocje, Porady

Artykuł napisałam dla wszystkich mam, które podejmują decyzję, czy posłać dziecko do przedszkola. Ta decyzja naprawdę nie należy do łatwych – chociaż mogłoby się wydawać, że to coś oczywistego, co wynika z naturalnej kolei rzeczy.

W mojej bajce o pierwszym dniu w przedszkolu mały smok Wojtek idzie do przedszkola, bo sam tak postanowił. Wiem, że w przypadku dużej grupy dzieci jest inaczej, jednak celowo wybrałam taką postawę Wojtka, aby pokazać dzieciom, że przedszkole nie musi być traktowane jako przymus i że dzieci też mogą do zmiany i nowej sytuacji podejść aktywnie, potraktować ją jako nową przygodę.

Łatwiej wdrażać decyzje, które podjęliśmy z własnej woli

Nie tylko dorośli, ale także dzieci, o wiele lepiej radzą sobie w trudnych sytuacjach kiedy czują, że jest to wyzwanie podjęte na podstawie własnej decyzji – nie w wyniku presji otoczenia albo warunków życiowych.

Czasami jednak jest tak, że rozum mówi nam jedno, a serce, czyli nasze emocje, podpowiada coś zupełnie innego. Dobra decyzja to taka, która jest w harmonii zarówno z rozsądkiem, jak i z uczuciami.

Spróbujmy zatem najpierw przyjrzeć się naszym emocjom. Emocje są naszymi przyjaciółmi, dbającymi o to, żebyśmy byli w życiu szczęśliwi. Mogą się wprawdzie czasami mylić, ale nigdy nie kłamią. Dlatego warto zawsze wysłuchać z pełną uwagą tego, co mają nam do powiedzenia.

Porozmawiaj ze swoimi emocjami

Jak to zrobić? Znajdź chwilę na to, aby w spokoju porozmawiać z własnymi emocjami. Zamknij oczy, weź kilka głębokich oddechów. Teraz pomyśl o tym, że właśnie pożegnałaś swoje dziecko w przedszkolu. Co czujesz?

Czy serce bije Ci mocniej? Ściska Ci się gardło? Czujesz skurcz w brzuchu? A może wręcz przeciwnie – czujesz się lekko, jakbyś wreszcie była wolna?

Powiedz w duchu tym swoim odczuciom (trochę tak, jakby to były twoje dzieci):

 – Dziękuję, że jesteście ze mną. Wiem, że zależy wam na tym, żebym była szczęśliwa. Co chcecie mi powiedzieć?

Jeżeli odpowiedź nie pojawi się od razu, możesz zadać swoim emocjom kilka pytań pomocniczych:

Przed czym chcecie mnie chronić?

Czego nie chcecie utracić?

Do czego tęsknicie?

Czego najbardziej się obawiacie?

Czy zapomniałam o czymś ważnym?

A potem zapisz wszystko, co przychodzi Ci do głowy.

Emocje stoją na straży naszych wartości

Emocje bardzo często przypominają nam o podstawowych wartościach, rzeczach, które są dla nas ważne w życiu, takich jak na przykład dobre samopoczucie, dobre relacje z najbliższymi, poczucie wolności, potrzeba samorealizacji. Pojawiają się wtedy, kiedy pojawia się obawa, że te najważniejsze rzeczy znikną z naszego życia.

Emocje są nam w stanie powiedzieć, co jest dla nas ważne, jednak rzadko mówią, jak to osiągnąć. W tym celu trzeba wezwać na pomoc naszą zdolność racjonalnego myślenia. Przy analizie własnych emocji bardzo się przydaje metoda „5 why”. To metoda polegająca na tym, że pięć razy po sobie zadajemy sobie pytanie: „Dlaczego?”. 

Użyj metody „5 why”

Za każdym razem, kiedy odpowiadasz sobie na jakieś pytanie, spytaj ponownie – a dlaczego tak jest?

Jeżeli spytasz pięć razy, to bardzo prawdopodobne, że dojdziesz do sedna sprawy, czyli do podstawowych rzeczy, które są dla Ciebie w życiu ważne. Jednocześnie też często zdarza się w takiej sytuacji, że od razu nasuną Ci się rozwiązania – czyli jasne komunikaty, co można w takiej sytuacji zrobić, aby sobie pomóc.

Może to wyglądać na przykład tak:

– Czego się boję?

– Nie chcę, żeby mój chłopczyk płakał przy pożegnaniu.

Dlaczego się tego boję?

– Bo nie lubię patrzeć na jego łzy, czuję, że powinnam coś zrobić, jakoś mu pomóc.

Dlaczego? (Co się stanie, jeżeli mu nie pomogę?)

– Może stracić do mnie zaufanie, stracić poczucie pewności, że można na mnie zawsze polegać.

Dlaczego się tego boję?

– Bo sama przeżywałam takie sytuacje, kiedy nie mogłam się o nikogo oprzeć. Czułam się wtedy tak bardzo samotna. Nie chcę, żeby moje dziecko przeżywało to samo.

– Dlaczego? Co by się stało, gdyby moje dziecko przeżyło taką sytuację, czuło się samotne i opuszczone?

– To zależy od tego, czy potem udałoby mu się otrząsnąć i znów poczuć się dobrze. Wtedy nie byłoby problemu. Gdyby jednak to się nie udało, nie chcę serwować mu powtórki takiej sytuacji.

W tym przykładzie mama sama zbadała swoje emocje, odkryła, co jest dla niej ważne i znalazła też rozwiązanie. Może pożegnać się ze swoim synkiem i potrafi pogodzić się z tym, że przez chwilę poczuje się opuszczony, pod warunkiem, że dziecko w końcu odnajdzie się w nowych warunkach i będzie czuło się dobrze. Gdyby tak jednak nie było, nie chce już tego powtarzać. Tak więc rozwiązaniem dla tej mamy będzie przedszkole na próbę – jeżeli po upływie pewnego okresu dziecko nie będzie się czuło w przedszkolu dobrze, dla mamy najlepszym rozwiązaniem będzie poczekać z przedszkolem jeszcze jakiś czas.

Przy badaniu swoich emocji warto też pytać samą siebie:

Skąd się wzięła ta moja emocja?

Skąd się wzięło to moje przekonanie?

Czyje to emocje?

Dosyć często zdarza się, że nieprzyjemne odczucia wiążą się z czymś, co sami przeżyliśmy w przeszłości.

Pamiętam, że w przedszkolu było mi źle. Że siedziałam w kąciku i starałam się, żeby niesympatyczna pani nauczycielka mnie nie zauważyła. Że ktoś mnie o coś pytał, a ja nie potrafiłam wydobyć z siebie głosu i dlatego potem dostawałam coś innego, niż chciałam. 

Jeżeli mamy konkretne rzeczy, których się obawiamy, warto się zastanowić, czy wynika to z sytuacji, które w przeszłości zdarzyły dziecku, czy raczej dotyczyły nas. Bo całkiem możliwe, że nasze dziecko wcale nie ma tego typu problemów, w podobnych sytuacjach radzi sobie dobrze, na swój własny sposób, a nasze obawy mają charakter bardziej profilaktyczny.

Zrób listę swoich strachów

Warto sporządzić sobie listę rzeczy, których się obawiamy i do każdej pozycji dopisać, czy obawa wynika z doświadczenia mojego dziecka, czy z mojego własnego (a może z doświadczenia jeszcze innej osoby).

Taka lista rzeczy, których się obawiamy, to doskonały materiał do dalszej pracy.

Przy każdej pozycji warto zadać sobie następujące pytania:

Co mogę zrobić, żeby moje obawy się zmniejszyły?

Czego potrzebuję, żebym nie musiała się bać?

Czy jest ktoś, kto mi w tym może pomóc?

Warto też pomyśleć o podobnych sytuacjach, które zdarzyły się w przeszłości.

Co wtedy mi pomogło?

Kiedy decyzja nie jest wolna

Czasami jednak nasze poczucie dyskomfortu psychicznego związanego z posłaniem dziecka do przedszkola nie wynika tyle ze strachu, co bardziej z poczucia, że jesteśmy do tego zmuszone, że działamy pod presją. Może to być sytuacja, kiedy musimy wrócić do pracy, lub też nasz partner życiowy stanowczo żąda, żeby dziecko poszło do przedszkola. Może to być presja ze strony rodziny, na przykład babci, która nie chce już pilnować dziecka pod naszą nieobecność.

W tym wypadku pomoże nam przede wszystkim to, że same zrozumiemy pobudki, które nami kierują przy podejmowaniu decyzji.

Jeżeli masz wrażenie, że MUSISZ umieścić swoje dziecko w przedszkolu, skorzystaj z metody schodów do piwnicy. Wyobraź sobie, że odpowiedź znajduje się u stóp krętych schodów prowadzących w dół. Aby zejść na dół, na każdym stopniu musisz zapalić lampkę. Jako lampki służą następujące pytania. Stosujesz zawsze to, które najlepiej pasuje:

Czy rzeczywiście tak jest?

Co by się stało, gdybym tak nie zrobiła?

Dlaczego tego chcę/nie chcę?

Czy to jest naprawdę istotny problem?

Czy mogę jakoś rozwiązać ten problem?

Może to wyglądać na przykład tak:

Dlaczego musisz posłać dziecko do przedszkola?

– Bo muszę iść do pracy.

Dlaczego musisz iść do pracy?

– Ze względów finansowych.

Co by się stało, gdybyś tak nie zrobiła?

  • Brakowałoby nam środków finansowych na podstawowe rzeczy.
  • Nie moglibyśmy pojechać na wakacje.
  • Byłabym zależna finansowo od męża.

Dlaczego tego nie chcę?

  • Bo wiem, że brak finansów to dla mnie duży stres, który miałby negatywny wpływ na całą rodzinę.

– Czy rzeczywiście tak jest?

  • Być może dalibyśmy sobie radę, ale nie mielibyśmy żadnych oszczędności na czarną godzinę. A nigdy nie wiadomo, co może się wydarzyć.
  • Jest dla mnie ważne, by pozostać finansowo niezależną od partnera, żebym na przykład mogła kupić prezent swoim rodzicom i z nikim tego nie konsultować.

Czy to jest naprawdę istotny problem?

– Tak, nie cierpię prosić męża o pieniądze.

Czy można to jakoś rozwiązać?

– Tak, możemy się umówić, że co miesiąc będę miała pewną kwotę do dyspozycji według własnego uznania i nie będę musiała nikomu się tłumaczyć z tego, na co i dlaczego właśnie tak wydałam te pieniądze.

lub

– Tak naprawdę zagraniczne wakacje i wyjazd na narty w Alpy nie są koniecznością, wakacje w Polsce też są fajne – więc mogę spokojnie zostać jeszcze przez rok w domu, przedszkole nie jest dla nas koniecznością

Oczywiście to tylko przykłady możliwych odpowiedzi. W Twoim przypadku prawdopodobnie będą one brzmiały zupełnie inaczej. I to jest w porządku, bo każdy z nas jest inny i nie ma jednego uniwersalnego sposobu na życie, który pasuje każdemu.

Inny przykład:

 – Dlaczego nasze dziecko musi iść do przedszkola?

 – Bo stanowczo żąda tego mój mąż.

 – Co by się stało, gdybym się nie zgodziła?

 – W naszym związku pojawiłby się zasadniczy konflikt.

 – Czy to naprawdę istotny problem?

 – Tak, bo nie lubię konfliktów i nie chcę na nie poświęcać energii.

 – Dlaczego?

 – Bo wtedy mam poczucie, że znika harmonia z naszego związku, że nie jest nam razem dobrze.

 – Czy rzeczywiście tak jest?

 – Tak, spokój i harmonia w domu są dla mnie zupełnie zasadniczą sprawą.

I chociaż ktoś mógłby się sprzeciwić i twierdzić, że przecież trzeba walczyć o swoje racje i nie ulegać tylko dlatego, że nie lubimy konfliktów, to na pewnym etapie życia taka decyzja może być najlepszą z możliwych. Każdy z nas sam najlepiej rozumie, jakie są w danej chwili jego możliwości rozwoju i ile ma energii na nowe wyzwania takie jak nauka sztuki konfliktu. Nie mamy obowiązku natychmiastowej pracy nad każdym potencjalnym problemem. Pamiętaj, to Ty decydujesz o swoim życiu, bo to Ty będziesz ponosić konsekwencje swoich decyzji.

Co jeżeli to nie będzie dobra decyzja?

No dobra, to teraz już dokładnie wiemy, dlaczego wysyłamy dziecko do przedszkola. Czujemy się z tym całkiem OK. Ale co, jeżeli pojawią się problemy? Co się stanie, jeżeli dziecku nie spodoba się w przedszkolu? Co będzie, jeżeli rzeczywistość rozminie się z naszymi oczekiwaniami?

Powiedzmy sobie szczerze – świat się nie zawali. Ty i Twoje dziecko jesteście żywymi istotami – rozwijacie się i zmieniacie. Okoliczności też mogą się zmienić. Decyzję podejmujesz teraz, w tym momencie, według najlepszej wiedzy i zgodnie z tym, co czujesz.

Nigdzie nie jest napisane, że ta decyzja musi być ostateczna i że od chwili jej podjęcia nie ma już odwrotu. W każdej chwili możesz sobie powiedzieć stop, ocenić sytuację na nowo i zmienić swoją decyzję. I to wcale nie znaczy, że ta pierwotna decyzja była zła.

Była dobra w danym momencie, później inna decyzja może być lepsza. Tak, od strony praktycznej może to być trochę skomplikowane. Dla własnego spokoju ducha warto jednak mieć przygotowany plan B i wiedzieć: 

Jaka najgorsza rzecz może się nam przytrafić?

Jak rozwiązałabym taką sytuację?

Prawdopodobnie dojdziesz do tego, że jakieś rozwiązanie zawsze istnieje, co więcej –  możliwych rozwiązań może być kilka.

Poszukaj wsparcia

Decyzja o tym, że dziecko ma zacząć chodzić do przedszkola, wbrew pozorom wcale nie jest oczywista ani prosta. Z mojego osobistego doświadczenia mogę powiedzieć, że należała do trudniejszych decyzji związanych z dziećmi i rodzicielstwem. To zupełnie normalne, że w tej sytuacji czujesz się niepewnie i potrzebujesz zorientować się w tym, co dzieje się w Twojej głowie i w Twoim sercu. Że potrzebujesz o tym porozmawiać, nawet z coachem lub terapeutą. Rozmowa z koleżanką też może pomóc, ale z reguły koleżanki oferują własne rozwiązania, które sprawdziły się w ich przypadku – takie rozwiązania są jednak dostosowane do charakteru koleżanki, jej sytuacji życiowej i do wartości, które są ważne dla niej, dla Ciebie niekoniecznie. Natomiast coach lub terapeuta pomoże ci znaleźć Twoją własną drogę do rozwiązań, które będą odpowiadać Twojemu temperamentowi, wartościom i co najważniejsze – będą szyte dla Ciebie na miarę.

Mam nadzieję, że ten artykuł pomoże Ci podjąć dobrze przemyślaną decyzję, która uwzględnia też twoje emocje i potrzeby. W tym miejscu podkreślę to raz jeszcze – emocje są bardzo ważne i trzeba poświęcić im odpowiednią uwagę. Jednak póki nie pływamy w swoich emocjach jak ryba w wodzie i nie orientujemy się w nich jak profesjonalny nurek, nie powinny one być jedynym drogowskazem przy podejmowaniu decyzji.

 

Czy interesują Cię darmowe kursy dla Mam poświęcone emocjom?

Zapisz się na listę oczekujących a wkrótce otrzymasz zaproszenie na jesienny bieg